Pierwszy Listopada, czyli dzień Wszystkich Świętych.
Dzień, spędzany z rodzina nad grobami bliskich. Dzień zadumy i refleksji, zwłaszcza nad kruchością ludzkiego życia. Dzień, który dla Polaków jest tradycją, przenoszoną z pokolenia na pokolenie. Dzień tak bardzo dla nas istotny.
Dlaczego więc od wielu, wielu lat zauważamy pewien 'trend' na cmentarzach - swoistą rewię mody. Każdy chce pokazać się, z jak najlepszej strony, dobierając idealne ubranie - najlepiej nowe i z modnego butiku (metka też ma znaczenie). Kurtki/płaszcze do tego odpowiednie buty/szale/rękawiczki. Panowie po prostu nikną w tych wszystkich różnorakich barwach, stanowiąc tło dla swoich partnerek.
Czasem mam po prostu wrażenie, że część osób nie idzie na groby bliskich, by się za nich pomodlić w skupieniu, tylko chcą się 'pokazać' - by inni po prostu zazdrościli. Ich 'sceną' są w tym momencie niestety cmentarze - w końcu pierwszego listopada jest tam największa 'frekwencja'. Całe miasto w jednym miejscu! Lepiej się nie da, prawda?
Nie można oczywiście zapomnieć o ulicznych sprzedawcach. I o ile całkowicie rozumiem sprzedaż zniczy i kwiatów, nie umiem pojąć czemu w tym dniu są sprzedawane również obwarzanki, frytki, lizaki, a nawet balony! Dla mnie to zupełnie nie jest ani czas, ani miejsce na robienie takich zakupów!
I pewnie, gdyby nie wieczorny spacer na cmentarz, zostałaby we mnie ta gorycz i miałabym naprawdę złą opinię na ludzi, żyjących w XXI wieku. A jednak - gdy zobaczyłam zadumę, smutek na twarzach mijających mnie ludzi, to nadzieja w sercu odżyła.
Nadzieja na to, że ten dzień nadal będzie niósł w sobie wyjątkowe przesłanie.
środa, 1 listopada 2017
czwartek, 5 października 2017
3. Dwa lata
Dwa lata temu mój świat został wywrócony do góry nogami.
Dwa lata temu wspólnie rozpoczęłyśmy nową przygodę.
Dwa lata temu zaczęłam zapisywać strony księgi życia, o których nie miałam pojęcia.
Dwa lata temu nie przypuszczałam, ile doświadczę przez ten czas.
Dwa lata temu nie wiedziałam, że taka mała istotka, może tak dużo zmienić.
Nie ukrywam, że te dwa lata były usłane różami (jeśli były, to były to róże z kolcami). Ostatni czas nazwałabym przeżyciem całej plejady barw. Od bieli po czerń, ze wszystkimi odcieniami szarości, błękitu, czerwieni i żółci.
Czasem bywało bardzo trudno. Czasem zwątpienie, złość, żal brało nade mną górę. W takich chwilach wystarczała ufność mojej córki, która największy mrok rozpraszała samym uśmiechem lub przytuleniem tymi swoimi małymi, ciepłymi rączkami.
Czasem też przeżywałyśmy dni pełne śmiechu i radości. Pełne nowych doświadczeń i wspólnych przygód.
Te ostatnie dwa lata to nieustająca wędrówka, podczas której poznajemy nie tylko siebie wzajemnie, ale i zupełnie nowe miejsca.
Ostatnie dwa lata zupełnie zmieniły mój punkt widzenia. Zmieniły się nie tylko moje priorytety, ale i punkt widzenia na dużo spraw. I o tym właśnie będzie to miejsce. Nasz mały skraj blogowego życia.
poniedziałek, 6 lutego 2017
2. Recenzja filmu "La la land"
Post miał być wczoraj, ale Baboszka na to nie pozwoliła. Wczoraj miałam małą przylepę, która wcale nie chciała pójść spać. Dzisiaj za to nadrabiam i zapraszam na recenzję filmu "La la land".
Tegoroczny triumfator Złotych Globów (siedem nagród w tym dla najlepszej komedii lub musicalu, najlepszych aktorów pierwszoplanowych we wspomnianej kategorii, czy najlepszego scenariusza). Nominowany aż w czternastu kategoriach do tegorocznych Oscarów.
"La la land" to kwintesencja wszystkiego, co kocha Hollywood. To historia marzycieli, którzy podążają za swoimi pragnieniami. Ją - poznajemy w chwili, gdy pracuje jako baristka i przygotowuje kawę dla znanej aktorki. Jego zaś - gdy gra 'do kotleta', chcąc ubierać pieniądze na swój wymarzony klub. Spotykają się w chwili największego zwątpienia, ale wielka miłość nie wybucha od razu - wręcz przeciwnie. Potrzebują kilku spotkań, by zrozumieć, że są dla siebie stworzeni.
Czy taka miłość, jak ich ma szansę przetrwać?
Czy są w stanie spełnić swoje marzenia?
Czy w drodze do celu nie dopadnie ich przygnębienie? Zwątpienie? Wzajemne pretensje?
Przez cały film kibicowałam dwójce bohaterów, nie tylko by spełnili swoje marzenia, ale i by obronili swoją miłość.
Przed pójściem do kina przeczytałam, że film ma otwarte zakończenie. Nie zgodzę się jednak z tą opinią. Moim zdaniem zakończenie jest słodko-gorzkie, z pewną wyczuwalną konkluzją - że życie to suma wyborów i tylko od nas samych zależy, jak będzie ono wyglądało.
Muzyka to zupełnie inna 'bajka'.
Film rozpoczyna się dość lekkim utworem "Another Day Of Sun", wywołujący uśmiech i wprawiający w dobry nastrój od samego początku. Ja sama, siedziałam i uśmiechałam się od ucha do ucha i po prostu chłonęłam.
W taneczny nastrój wprawił mnie John Legend z swoim "Start A Fire" - w tym momencie miałam ochotę wstać i zacząć tańczyć.
"City of Stars" - to z kolei piosenka, którą nuciłam jeszcze przez kilka dni po seansie. To utwór, który skradł wiele serc, mojego ukradł jednak tylko trochę.
Moim faworytem, melodią w której się zakochałam jest utwór, wykonywany przez Emmę Stone. "Audition (The Fools Who Dream)" to piosenka o marzeniach, pragnieniach, o tym co w życiu jest ważne. O tym, że warto jest podążać za marzeniem, które nas ukierunkowuje. I bez którego nasze życie życie było by po prostu puste.
Film 8/10
Muzyka 10/10
Aktorzy 9/10
Seans obejrzany w toruńskim Cinema City - 27/01/2017 r.
"La la land"
"La la land" to kwintesencja wszystkiego, co kocha Hollywood. To historia marzycieli, którzy podążają za swoimi pragnieniami. Ją - poznajemy w chwili, gdy pracuje jako baristka i przygotowuje kawę dla znanej aktorki. Jego zaś - gdy gra 'do kotleta', chcąc ubierać pieniądze na swój wymarzony klub. Spotykają się w chwili największego zwątpienia, ale wielka miłość nie wybucha od razu - wręcz przeciwnie. Potrzebują kilku spotkań, by zrozumieć, że są dla siebie stworzeni.
Czy taka miłość, jak ich ma szansę przetrwać?
Czy są w stanie spełnić swoje marzenia?
Czy w drodze do celu nie dopadnie ich przygnębienie? Zwątpienie? Wzajemne pretensje?
Przez cały film kibicowałam dwójce bohaterów, nie tylko by spełnili swoje marzenia, ale i by obronili swoją miłość.
Przed pójściem do kina przeczytałam, że film ma otwarte zakończenie. Nie zgodzę się jednak z tą opinią. Moim zdaniem zakończenie jest słodko-gorzkie, z pewną wyczuwalną konkluzją - że życie to suma wyborów i tylko od nas samych zależy, jak będzie ono wyglądało.
Muzyka to zupełnie inna 'bajka'.
Film rozpoczyna się dość lekkim utworem "Another Day Of Sun", wywołujący uśmiech i wprawiający w dobry nastrój od samego początku. Ja sama, siedziałam i uśmiechałam się od ucha do ucha i po prostu chłonęłam.
W taneczny nastrój wprawił mnie John Legend z swoim "Start A Fire" - w tym momencie miałam ochotę wstać i zacząć tańczyć.
"City of Stars" - to z kolei piosenka, którą nuciłam jeszcze przez kilka dni po seansie. To utwór, który skradł wiele serc, mojego ukradł jednak tylko trochę.
Moim faworytem, melodią w której się zakochałam jest utwór, wykonywany przez Emmę Stone. "Audition (The Fools Who Dream)" to piosenka o marzeniach, pragnieniach, o tym co w życiu jest ważne. O tym, że warto jest podążać za marzeniem, które nas ukierunkowuje. I bez którego nasze życie życie było by po prostu puste.
Film 8/10
Muzyka 10/10
Aktorzy 9/10
Seans obejrzany w toruńskim Cinema City - 27/01/2017 r.
Wszystkie zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony filmu.
środa, 1 lutego 2017
1. Nowy początek
Z kubkiem ulubionej herbaty z jednej strony, a KSH (Kodeksem Spółek Handlowych) mówię "dzień dobry", a właściwie "dobry wieczór".
Pomysł założenia własnego miejsca w sieci siedział we mnie już od dawna. Pierwsza próba jednak była nieprzemyślana do końca i zbyt pochopna.
Dziś przychodzę do Was z nową energią, pomysłami i mam nadzieję, że przypadną one do gustu.
Co u Nas? Baboszka skończyła 16 miesięcy, a ja zastanawiam się kiedy to minęło. Przecież dopiero co była taka maleńka! Pamiętam, jak w szpitalu bałam się Jej dotknąć z obawy, że zrobię Jej krzywdę. Dziś zaś boję się, że sama może zrobić sobie krzywdę. Tak, dzieci w tym wieku mają przewspaniałe pomysły, tylko nie wiem skąd na nie wpadają. I o genialnych pomysłach Baboszki z pewnością będzie jeszcze nie raz, nie dwa.
Tymczasem uciekam do wspomnianego na początku kodeksu - w sobotę mam egzamin i jeśli Ktoś byłby tak miły, to może trzymać kciuki o 10! <uprzejmie proszę>
W weekend zaś zapraszam na wpis o filmie "La la land", czyli zdobywcą największej ilości nominacji (14!) do Oscarów i siedmiu Złotych Globów!
Pomysł założenia własnego miejsca w sieci siedział we mnie już od dawna. Pierwsza próba jednak była nieprzemyślana do końca i zbyt pochopna.
Dziś przychodzę do Was z nową energią, pomysłami i mam nadzieję, że przypadną one do gustu.
Co u Nas? Baboszka skończyła 16 miesięcy, a ja zastanawiam się kiedy to minęło. Przecież dopiero co była taka maleńka! Pamiętam, jak w szpitalu bałam się Jej dotknąć z obawy, że zrobię Jej krzywdę. Dziś zaś boję się, że sama może zrobić sobie krzywdę. Tak, dzieci w tym wieku mają przewspaniałe pomysły, tylko nie wiem skąd na nie wpadają. I o genialnych pomysłach Baboszki z pewnością będzie jeszcze nie raz, nie dwa.
Tymczasem uciekam do wspomnianego na początku kodeksu - w sobotę mam egzamin i jeśli Ktoś byłby tak miły, to może trzymać kciuki o 10! <uprzejmie proszę>
(A to jeden z moich najulubieńszych cytatów z tej strony)
W weekend zaś zapraszam na wpis o filmie "La la land", czyli zdobywcą największej ilości nominacji (14!) do Oscarów i siedmiu Złotych Globów!
Subskrybuj:
Posty (Atom)